18 lutego 2010

Odśnieżanie dachów nie może być prowadzone bez nadzoru - uważa Andrzej Gburek, dziennikarz obywatelski MM Toruń ©fot. Anna Wojciulewicz

- To był horror! Ze strachem patrzyłem, jak śnieg i lód z dachu spada na przechodzącą staruszkę - oburza się Andrzej Gburek z Rubinkowa. Mimo kontroli i apeli wciąż zdarzają się sytuacje, że takie prace są prowadzone niezgodnie z przepisami.

Andrzej Gburek jest dziennikarzem obywatelskim portalu MM Toruń. Tam również zamieścił swój artykuł, w którym opisał bulwersującą sytuację. Według niego z dachu jednego z bloków przy ul. Piskorskiej śnieg - owszem - jest usuwany, ale sposób, w jaki się to odbywa, wymaga interwencji.

- To był dosłownie horror! - oburza się Gburek. - Ludzie pracowali bez sprzętu ochronnego. Nie zabezpieczono i nie oznakowano odpowiedniej strefy bezpieczeństwa wokół obiektu, która gwarantuje bezpieczeństwo osobom postronnym podczas zrzucania śniegu oraz lodu z dachu. Prace były wykonywane bez żadnego nadzoru. Tak nie może być!

Nie wystarczy zrzucić

Nasz Czytelnik podkreśla, że nie jest to jedyny przypadek bezmyślnych prac na wysokościach. Takich przykładów wskazuje więcej. Niebezpiecznie jest zwłaszcza tam, gdzie zarządcy decydują się na odśnieżanie własnymi siłami.

W Toruniu było już kilka zgłoszeń w tej sprawie do inspekcji pracy. - Od początku roku przyjęliśmy sześć sygnałów od torunian - mówi Teresa Bolszakow, szefowa toruńskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. - W dwóch przypadkach nałożyliśmy mandaty. W czterech okazało się, że wszystko było w porządku. Muszę przyznać, że z roku na rok niebezpiecznych sytuacji jest mniej. Inspektorzy po otrzymaniu sygnału sprawdzają, czy pracownicy są wyposażeni w sprzęt ochronny. Człowiek na dachu powienien mieć przemysłowy hełm ochronny, szelki bezpieczeństwa z klamrą grzbietową i łącznikiem taśmowym, a także odpowiednie obuwie odporne na poślizg.

Oprócz tego pracodawca powinien przechowywać odpowiednie dokumenty związane z odśnieżaniem dachów m.in. instrukcje bhp, orzeczenia lekarskie stwierdzające u pracowników brak przeciwwskazań do wykonywania pracy na wysokości, udokumentowaną ocenę ryzyka zawodowego związanego z odśnieżaniem i pisemne oświadczenia pracowników, że zostali poinformowani o tym ryzyku.

Rubinkowo pod kontrolą

To, czy wszystkie te wymogi zostały spełnione na osiedlu, będzie sprawdzać inspekcja pracy. - Takie kontrole można wykonywać nawet, gdy prace już zostały zakończone - informuje Bol-szakow. - Sprawdzamy wówczas dokumentację w spółdzielni, a także w firmie, która wykonywała usługę.

Weryfikujemy też, czy firma dysponuje odpowiednim do takich prac sprzętem. Władze spółdzielni przekonują, że odśnieżanie odbyło się zgodnie z wszelkimi normami bezpieczeństwa. Usuwanie śniegu z dachów na wieżowcach i blokach na Ru-binkowie zlecono aż pięciu firmom. To one mają zadbać o bezpieczeństwo podczas prac, ale i tak spółdzielnia w osobnym piśmie przypominała o tym, jakie szczególne zabezpieczenia powinna zapewnić firma.

Czy rzeczywiście wykonawcy wzięli sobie do serca te przestrogi? To okaże się po kontroli. - Jeżeli był taki przypadek, w którym nie zachowano bezpieczeństwa, będziemy starali się to wyjaśnić - zapewnia Zdzisław Zakrzewski, prezes spółdzielni Rubinkowo. - Żeby to zrobić, poszkodowana osoba powinna się do nas zgłosić. Wówczas będziemy mogli sprawdzić dokładnie, czy zagrożenie bezpieczeństwa rzeczywiście było. Za rażące zaniedbania inspekcja pracy może nałożyć mandat od tysiąca do 2 tys. zł. 

Żródło: Link