Andrei Volokitin. Zdjęcie: Peter Doggers/Chess.com.

Lwów
Jedna z największych szachowych społeczności Ukrainy znajduje się we Lwowie, największym mieście zachodniej części kraju, położonym około 70 kilometrów od granicy z Polską. Jest to stosunkowo bezpieczne miejsce, ale nie wiadomo na jak długo.

"Wczoraj był pierwszy dzień, w którym nie było słychać syreny przeciwlotniczej - powiedział GM Andrei Volokitin, 35-letni arcymistrz ze Lwowa. Jego żona i trzyletnia córka uciekły do ​​Polski. Oznacza to, że Volokitin ma w tej chwili wolne pokoje i wykorzystuje je do pomocy rodakom, którzy uciekli ze wschodniej części kraju. Gościł na przykład przez kilka dni Witalija Zatońskiego, ojca IM Anny Zatonskih, a obecnie przebywa u niego kobieta z dwiema córkami z Kijowa, która również pochodzi ze środowiska szachowego.

"Nie byłem w wojsku, nie potrafię walczyć, więc mogę pomóc tylko w inny sposób” - powiedział Volokitin.

rzykrotny mistrz Ukrainy w inny sposób dowiedział się, że inwazja rozpoczęła się 24 lutego. "Obudziłem się o szóstej lub siódmej rano i wyjechałem samochodem po benzynę. Było dużo samochodów, ale paliwa nie było w ogóle".

Po kilku dniach "szoku i paniki” zdecydowali, że jego żona i córka powinny wyjechać, ale 61-letni ojciec Volokitina, a także mąż jego siostry, który jest programistą, zostali na miejscu.

"Udało mu się zablokować kilka rosyjskich stron internetowych!" - uśmiechnął się Volokitin.

Jurij Kryvoruchko gości w swoim domu we Lwowie przyjaciół ze świata szachów. Wspomniany Eljanov przez chwilę przebywał u niego. Część tymczasowych gości jest w drodze do Polski, gdzie jest również żona i dzieci Kryvoruchko, pięcioletnia dziewczynka i dwuletni chłopi

Zobacz więcej